sobota, 1 grudnia 2012

W jednej chwili wszystko niknie.

 Wyobraź sobie, że masz jasno wytyczony sobie cel, marzenie, zadanie w życiu, Wierzysz w jego spełnienie i to, że to co robisz jest słuszne, że postępujesz fair. A w jednej chwili wszystko niknie. Uświadamiasz sobie, że robisz źle, ale jest już za późno na wycofanie się, musisz ciągnąć do końca, mimo tego, że nie widzisz w tym żadnego sensu. Przecież nie przyznasz się do błędu, tak wielkiego i nie zostaniesz wyciągnięty na pośmiewisko i zniesławienie... lepiej zachować pozory, że jest dobrze, że to co robisz jest dobre.
Najgorsze co może się zdarzyć to strata wiary w to co robimy. Aby dążyć do wyznaczonego sobie celu, potrzeba wiary w to co się robi. Bez niej żaden z ludzi nie da z siebie wszystkiego, nie przywiąże większej wagi do tego co robi. Dlatego najpierw należy przemyśleć sobie dokładnie czy to co chcemy osiągnąć jest rzeczywiście słuszne. Nie możemy ulegać emocjom, wpływom innych ludzi, bo zazwyczaj potem żałujemy swoich decyzji.
____________________
nie będę pisała ile tutaj użyłam powtórzeń, mój nauczyciel z polskiego by się za mnie wstydził, ale nie umiałam znaleźć innych słów. jutro odwiedzę wasze wszystkie blogi. przepraszam, że mnie tak długo nie było. przepraszam za wszystko...

sobota, 17 listopada 2012

Miłość rani.


Miłość rani, ale czasem sprawia nam ona większy ból, niż jest to wszystko warte. Są różne rodzaje miłości: nieodwzajemniona, do różnych gwiazd. Jednak najgorsza jest ta, gdzie obie osoby darzą siebie ogromnym uczuciem, ale nie potrafią wspólnie żyć. Ranią się na każdym kroku, ale kochają. Kochamy, ale musimy zastanowić się co będzie dla nas lepsze. Żeby to nas nie zniszczyło i nie raniło jeszcze bardziej. Taka miłość na dłuższą metę nie sprawia radości, tylko sam smutek i łzy. A wtedy raczej nie warto dłużej tego ciągnąć. Lepiej odejść, gdy ma się jeszcze miłe wspominania związane z drugą osobą.
________________________
przepraszam, że tak nie pisałam długo, naprawdę. przez weekend postaram się wszystko nadgonić. mam nadzieję, że nie zraziłam was do siebie moją nieobecnością :c

poniedziałek, 5 listopada 2012

Stworzeni, aby ranić?

Dlaczego ludzie tak bardzo ranią się nawzajem? Okłamują, oszukują? Czasem wydaje mi się, że zostaliśmy stworzeni po to, aby ranić. Jednak zawsze po takim stwierdzeniu dociera do mnie, że każdy z nas dostał wolną wole. Nie jesteśmy robotami, które wykonują cudze polecenia. Wszystko co powiemy lub zrobimy, jest zależne od nas. Jednak mimo to, nadal się tak zachowujemy. Czy to wrodzona agresja? Negatywne nastawienie? Nie potrafię na to sobie odpowiedzieć. Wiem, że sama często zachowuję się według takiego samego schematu. Myślę dopiero po fakcie, gdy widzę jak moje słowa, czyny kogoś zraniły. Ale zazwyczaj jest już za późno, zostaje mi tylko słowo 'przepraszam'. Większości z nas nie sprawia przyjemności patrzenie na krzywdę innych, a w szczególności naszych bliskich.

sobota, 27 października 2012

Z niczym sobie nie radzę.


Wszystko co się rusza mnie denerwuje, nawet najmniejsze rzeczy doprowadzają mnie do szału. Całe ciało mnie boli, a najbardziej to co w środku. Nic mi się nie chce, jeszcze bardziej niż zwykle. Na dodatek ludzie wymagają ode mnie więcej niż jestem w stanie zrobić. Z niczym sobie nie radzę, zajebiście. Chyba nawet prowadzenie bloga przychodzi mi z trudnością. Do cholery, nie jestem żadnym ideałem ani cudotwórcą. Ale nie mam najmniejszego zamiaru się zmieniać. Dobrze mi z sobą taką jaką jestem, nie odkryty przez nikogo skarb, nieskażony, nie dotknięty, nie spróbowany. Wolność. Kiedy możesz zrobić wszystko, ale nic nie musisz. Każdy ruch zależy tylko i wyłącznie od ciebie samego. Możesz swobodnie oddychać, śmiać się czy płakać, umierać, uśmiechać się, wiedząc, że jesteś wolny. Ale chyba na razie nie mam siły walczyć o swoją wolność, wszystko mnie przytłacza, dołuje. Jednak perspektywa możliwości  dróg do przebycia, widoków do zobaczenia, smaków do spróbowania, czy zapachów do poznania, jest kusząca. Jestem w momencie, gdzie powinnam wybrać, czy walczyć dalej o wolność, czy się poddać, jak większość szarych, smutnych, monotonnych ludzi. 

sobota, 20 października 2012

Smutne, nieobecne spojrzenie.


Czyż to nie ironia? Z jaką łatwością przychodzi nam mówienie o śmierci, gdybanie co by było jakby. Jednak, gdy dotyka to kogoś bliskiego z naszego otoczenia, jest całkiem inaczej. Samo w sobie słowo ‘śmierć’ trudno przechodzi nam przez gardło, nie jesteśmy już tacy odważni. Jesteśmy słabi, bezbronni, mali, jak dzieci, którym się odebrało zabawkę. Wiemy, że nic na to nie poradzimy, jednak ból po stracie jest większy niż jesteśmy w stanie udźwignąć. Doskonale zam to smutne, nieobecne spojrzenie, za kimś, ko nigdy już nie wróci. Każdy z nas powinien sobie zdawać sprawę, że kiedyś odejdzie, ale jednak niewiele z nas zastanawia się nad tym teraz, gdy jesteśmy młodzi.

_____________________________
przepraszam, że wczoraj nic się nie pojawiło, jednak nie byłam w stanie nic napisać. widzę, że ubywa was tutaj, ale mam nadzieję, że jak się poprawię to będzie was więcej. napiszcie co sądzicie o wpisie oraz jakie jest wasze zdanie na ten temat :3

piątek, 12 października 2012

Stanąć z boku.



Czasami chciałabym wyjść ze swojego ciała i stanąć z boku. Patrzeć na wszystko obiektywnymi oczami. Z pewnością nie popełniłabym żadnych błędów, bo każdy ruch byłby dokładnie przemyślany, jak przy grze w szachy. Ale z drugiej strony, życie wtedy nie byłoby takie ciekawe. Nie byłoby żadnych kłótni, niedomówień, krzyków, przypadków losowych. Wszystko byłoby szare, monotonne, nijakie. Żyłabym według określonych zasad i przepisów, a tego chyba nikt nie lubi.Jednak chyba żadne wyjście z sytuacji nie jest w pełni satysfakcjonujące. Boję się, że popełnię błędy, których nie będę w stanie naprawić, ale mimo wszystko chcę je popełniać... Człowiek jest dziwnie skonstruowany.
_________________________
mam nadzieję, że wam się podoba. długo mnie tu nie było, obiecuję, że w weekend odwiedzę każdy blog :3 też tak czasem miewacie? jakie wasze zdanie na ten temat?

piątek, 5 października 2012

I upuść mnie...


TO MA GŁĘBSZY SENS. PRZECZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM. PRZECZYTAJ, A NIE PISZ W KOMENTARZU 'BARDZO FAJNE'. PROSZĘ.

weź mnie do siebie na sam szczyt
pozwól mi doświadczyć wszystkiego od miłości po ból,
spowoduj moje cierpienie, łzy, smutek.
chce spróbować całego zła, którego jeszcze nie poznałam.
a potem owiń mnie swoimi długimi ramionami ,
pełnymi zdrady, kłamstwa i zakłamania
i upuść mnie.
rzuć mnie w otchłań pustki i samotności,
żebym doświadczyła i tego.
na końcu mojej wędrówki zejdź do mnie na dół
i wypuść mnie przez bramy mojego świata.
tak żebym już nic nie czuła, nic…
zaznałam przecież już wszystkiego, więcej mi nie trzeba.
dziękuję ci za to.
ukróciłeś moje cierpienie, dłużej nie dałabym rady.
dziękuję ci losie i życiu.
____________________________
hej, nie mam ostatnio zbyt dużo czasu na bloga, więc postaram się raz w tygodniu coś dodawać i odwiedzić wasze blogi. nie wiem jak wam się podoba taki styl... w sumie miałam tego nie wstawiać, ale nie miałam pomysłu na nic innego. tak więc czekam na wasze opinie ;*